Długie godziny rozmyślał. Wiedział, że ją
krzywdzi dlatego postanowił się wycofać. Nie będzie zwracał na nią uwagi i
zacznie żyć czymś innym niż dręczenie słabszych. Może wtedy wyrzuty sumienia dadzą
mu spokój.
Wyszedł z lochów i skierował się do
Wielkiej Sali na śniadanie. Usiadł na swoim miejscu przy stole Slytherinu , z
którego miał doskonały widok na wejście i stół Gryffindoru. Ku jego uldze
czekoladowooka nie pojawiła się na śniadaniu. Cały bieżący i kolejny dzień jej
nie spotkał. Cieszyłby się pewnie, że plan idzie po jego myśli, gdyby nie ten
paskudny głosik w jego głowie mówiący, że unikanie jej nic nie zmienia.
Zaniepokoiło go też, że Gryffonka nie pojawiała się na zajęciach. Nie wiedział,
jakim cudem, ale nie potrafił już powiedzieć, że dziewczyna go denerwuje, a
wszystko za sprawą dwóch dni.
Najdziwniejsze było to, że martwił się o nią. Nie martwił się nawet o
znajomych, a co dopiero o wroga.
Po ostatniej, poniedziałkowej lekcji
postanowił dyskretnie jej poszukać. Był na błoniach, w Skrzydle Szpitalnym, a
nawet w Pokoju Życzeń – nigdzie ani śladu.
Zrezygnowany,
udał się na szczyt wieży astronomicznej. Wyciągnął mugolskiego papierosa i
zapalił. Wraz z dymem uchodziły z niego emocje dzisiejszego dnia.
-Szukałem
Granger. Po cholerę szukałem Granger? Co chciałem tym osiągnąć? Przecież ona
nic dla mnie nie znaczy, a ja zachowuję się jak jakiś zakochany palant. I tak
jej nie przeproszę, bo jestem tchórzem- tłumaczył sobie nieświadomie na głos. Nagle zza jego pleców odezwał się
zachrypnięty głos
– Naprawdę mnie szukasz, Malfoy? Kto by
pomyślał, że wielkiego pana arystokratę, będzie obchodziła szlama. Znów chcesz się bawić moim kosztem? Sprawia
ci to przyjemność, że ja cierpię, że każde twoje słowo boli jakby po moim sercu
przebiegło stado rozwścieczonych hipogryfów ? Po cholerę mnie szukałeś, bo nie uwierzę, że chcesz przeprosić. Ludzie
się nie zmieniają. Poprawka – Tacy ludzie jak ty się nie zmieniają, a na pewno
nie w kilka dni.- już miała kontynuować, ale przerwał jej – Wiem jak to
wygląda, ale nic mnie to nie obchodzi. Szukałem cię tylko dlatego, żeby ci
powiedzieć, że nie będę już na ciebie zwracał uwagi. Od dziś Granger się nie
znamy. Ja nie mówię nic o tobie, a ty o mnie. To tyle. Nara. – zakończył poddenerwowany
tym, że dziewczyna od razu na niego naskoczyła nie dając szansy na obronę, ale
czy on kiedykolwiek jej dał taką szansę ?
Zbiegał
schodami w dół. W pewnym momencie usłyszał cichy szloch roznoszący się echem
odbijającym się od murów. Czuł, że
powinien tam wrócić, jakoś to naprawić, ale jednak szedł przed siebie. W końcu
co miał jej powiedzieć? Że przeprasza, bo nie chce mieć wyrzutów sumienia ? To
byłby cios poniżej pasa.
Zatrzymał się dopiero na jednym z balkonów
wieży, by dokończyć w spokoju zapalonego wcześniej papierosa.
***
Z jednej strony czuła się wolna i szczęśliwa,
a z drugiej przerażało ją to. Już nigdy więcej żadnych obelg, wyzwisk i pogardy
ze strony blondwłosego, ale jak długo wytrzyma bez obrażania jej? Czy to nie jest podstęp? Czy to był jedyny
powód, dla którego ją szukał ? Na te pytania panna Wiem-To- Wszystko nie znała
odpowiedzi.
Dopiero po kilku dniach zrozumiała.
Drogi Pamiętniku!
Cierpię, tak bardzo cierpię. Wiem, że sama
chciałam, żeby mnie nie widział, żeby skończył mnie obrażać, ale teraz czuję
się jeszcze gorzej. Każdej nocy w snach
widzę jego twarz. W KAŻDYM śnie, nie ważne, czy dobrym, czy w koszmarze. Dopiero teraz rozumiem znaczenie słów „
Obojętność jest gorsza od nienawiści”
Gdy na niego patrzę, w jego szare tęczówki
widzę tylko pustkę. Żadnej reakcji. Założę się, że nawet gdybym spadła mu na
głowę, to nadal udawałby, że mnie nie widzi. Czy jemu jest naprawdę trudno się
opamiętać, by mnie nie skrytykować? Czy musi traktować mnie jak powietrze?
Powoli zaczynam rozumieć, dlaczego tak bardzo
czułam się skrzywdzona i dlaczego tak mocno bolało. Zaczęło się wtedy w
pociągu. Jedno spojrzenie.. .
Nie jestem
pewna, ale…chyba kocham tego dupka.
H.G.