piątek, 20 czerwca 2014

2. Wszystko nie tak.

Patrzyła w jego oczy. Widział w nich złość, żal, smutek i coś na kształt zawodu. Poczuł się wtedy jak śmieć. Wszystko co powiedziała, nawet to o padalcu było okrutną prawdą, której nikt z czysto-krwistej rodziny nie chciał zrozumieć. Pomimo, że nienawidzili się zrobiło mu się źle. Wiedział przecież, ile ta dziewczyna musi znosić. Codzienne towarzystwo przygłupów, pełno nauki i jeszcze obowiązki prefekta. Nie było jej łatwo. – Przecież nie tylko ja ją obrażam- pomyślał na swoje usprawiedliwienie, za co strzelił się w czoło.  To co właśnie przeszło mu przez myśl, było żałosne i szczeniackie, a przecież nie chciał, by ktoś go za takiego uważał.  Sam myślał o sobie jako o dojrzałym mężczyźnie, co właśnie wydało mu się śmieszne, bo poza tym, że był dobrze umięśniony to wcale do określenia „dojrzały” nie pasował. Obrażał słabszych i najczęściej niewinnych, sypiał ciągle z inną. Żadnych oznak dojrzałości. 
  Zmierzając w stronę dormitorium usłyszał gdzieś z głębi lochów głos Snape’a  - Szlaban przez tydzień panie Malfoy, za nie przestrzeganie ciszy nocnej.
Potwornie się zdziwił. Przecież Nietoperz jeszcze nigdy nie wlepił mu kary. Z mało inteligentną miną wszedł do pokoju wspólnego i udał się do swojego prywatnego dormitorium.
  

 ***


   Dwadzieścia minut przed rozpoczęciem katorgi u Snape’a  Gryffonka opuściła pokój wspólny i ruszyła spokojnym krokiem w stronę gabinetu Snape’a.  Każdy Ślizgon obecny w lochach zdawał się zauważać jej obecność, choć raczej jej nie poznawali, bo gwizdali na nią i zwracali na siebie jej uwagę zaczepkami w stylu  –Hej, piękna, albo -Cóż to za ślicznotka.  Schlebiało jej to, że ktoś wreszcie zauważył jej atuty, chociażby w postaci wyglądu. W końcu wyrobiła się przez wakacje. Zaokrągliła się tu i tam, zrobiła porządek z włosami, które z przeraźliwej szopy zamieniły się w długie, opadające na plecy fale sięgające pasa. Zaczęła też malować się. Na co dzień cienkie kreski i wytuszowane rzęsy,  bo mocniej nie wypadało, ale gdy zostawała sama jej makijaż stawał się ciemniejszy i bardziej wyrazisty. Wtedy stawała się sobą.  
   Kiedy dotarła do gabinetu Nietoperza, przywitał ją niecodzienny widok. Draco Malfoy ze spuszczoną głową siedział na krześle koło biurka. Było to niesamowicie dziwne, bo nikt się nie spodziewał, że Książe Slytherinu dostanie kiedyś szlaban od opiekuna własnego domu, bo w końcu był jego pupilkiem. Z jednej strony poprawiło jej to humor, a z drugiej uderzyła ją bolesna myśl, że będzie musiała spędzić te cztery godziny w jego towarzystwie.  Bała się, że znów będzie ją obrażał i kpił z niej, albo będzie chciał odegrać się za wczorajsze przedstawienie.  Jego słowa zawsze raniły ją najbardziej.  Inni  Ślizgoni nigdy nie doprowadzili jej do płaczu, a każdy atak ze strony Draco bolał bardziej, niż dźgnięcie nożem.  Wiele nocy spędziła na płaczu przez tego dupka.  Co prawda nigdy nie pokazała po sobie, jak bardzo ją ranił, ale  czuła rozrywający jej serce ból. 
   Szlabanem okazało się przyrządzanie eliksirów do skrzydła szpitalnego.  Snape postanowił wykorzystać ich talent i wyręczyć się nimi w swoich obowiązkach. Rozdał im instrukcje i wyszedł. 
Hermiona pierwsza ruszyła w stronę szafki z ingrediencjami po potrzebne składniki. Po chwili chłopak ruszył w jej ślady.  W ciszy przygotowywali swoje wywary.  Hermionie podobała się taka kolej rzeczy. Pomyślała, że może przemówiła Ślizgonowi do rozumu i zamknęła mu usta. Uśmieszek satysfakcji przebiegł po jej twarzy, co nie umknęło uwadze blondyna, który z wyrzutem zapytał – Czego się szczerzysz, Granger?. – Ah, to nic ważnego. Z resztą, co cię obchodzą myśli takiej szlamy jak ja? – zironizowała Gryffonka. – Lepiej nie podchodź za blisko, bo jeszcze się czymś zarazisz ode mnie.- powiedziała, gdy zobaczyła zbliżającego się Ślizgona. Zamurowało go. Znaczenie tych słów uderzyło w niego niczym zaklęcie petryfikujące. Nie mógł się poruszyć. Coraz bardziej czuł się upokorzony swoim zachowaniem. – Jeden do zera dla mnie Malfoy- powiedziała złośliwie brązowooka. To trafiło w jego czuły punkt. On nigdy nie przegrywał. Zanim zdążył pomyśleć co robi powiedział – Tak, a to ciekawe szlamciu, kto co noc płacze w poduszkę?-  Wiedział, że przesadził, ale nie mógł stracić reputacji w oczach dziewczyny. – Ja przynajmniej mam uczucia, a to wcale nie czyni mnie gorszą- warknęła i trzaskając drzwiami wyszła z pracowni. 
Znów go zaskoczyła. Stał z otwartą buzią patrząc pusto w miejsce, w którym przed chwilą zniknęła brązowowłosa. Znów wciągu dwóch dni odezwało się jego nieużywane od lat sumienie. 

Drogi Pamiętniku !
   Dlaczego on tak na mnie działa? Dlaczego boli mnie każde jego słowo, każda obelga? Dlaczego ciągle o nim myślę? 
  Od początku wiedziałam, że ta znajomość nie wypali, ale dlaczego on mnie tak nienawidzi? Czy coś mu zrobiłam? Czy to moja wina? Dlaczego czuję się winna?                                                  Chciałabym, żeby mnie nie widział, żeby udawał, że nie istnieję, żeby tylko przestał. Każdego dnia boli jeszcze bardziej. Tylko dlaczego? Dlaczego to przez niego boli najbardziej? Przeklęty Malfoy.
  Ciągle tylko Malfoy i Malfoy.  Dlaczego nie mogę się skupić na przykład na Wiktorze? Kiedy byliśmy razem było w porządku. Nikt mi nie dokuczał. Wszyscy czuli pewnego rodzaju respekt, ale gdy go zostawiłam wszystko prysło.  Krum był dla mnie ważny, ale brakowało mu „tego czegoś’. Tej upartości i lekkości bytu. Nie potrafiłam z nim być, bo cały czas go do kogoś przyrównywałam. Zawsze ten ktoś okazywał się lepszy. Wszystkie cechy tego kogoś pasują do Malfoy’a. Tylko dlaczego akurat on? Dlaczego on? 
Nie mam już siły. Sama siebie nie rozumiem. Czy ja coś do niego czuję oprócz nienawiści? Jak inaczej można wyjaśnić to uczucie, gdy mnie krzywdzi? Nie biorę do serca przecież wszystkich obelg, bo gdyby tak było, to już dawno wąchałabym kwiatki od spodu.
Kocham Cię
                                                                                     H.G.

2 komentarze:

  1. Ojej, kolejny niesamowity rozdział. Niezła buntowniczka z tej naszej Miony =D Przerwała szlaban i wyszła z lochów przed czasem? Hm... To zadziwiające ;)
    BARDZO DUŻO weny Ci życzę i cieplutko pozdrawiam
    Alokin <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka niedobra była ;3. Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam ;*/ Noxie <3

      Usuń